Zacznijmy od tego, że wyjeżdżając w sierpniu na wakacje do Włoch przedłużyłam sobie rzęsy metodą 1:1. To nie był pierwszy raz i liczyłam się z tym, jakie będą później rezultaty. Z natury moje rzęsy są słabe, cienkie i bardzo jasne. Nie należą do długich firanek, nie są gęste i nie mam się czym chwalić. Przedłużanie ich jest dla mnie bardzo wygodne, a efekt w 100% zadowalający. I choć mam od tej roboty świetną specjalistkę, wiem jak to się dla mnie zakończy. Dlatego też po powrocie z wakacji zdjęłam przedłużane rzęski i postawiłam na kuracje wzmacniającą i odbudowującą. Chwyciłam za dwa produkty. Jeden bardzo polecany i zachwalany, a drugi mniej znany, ale podobno bardzo dobry. Minęły już dwa miesiące i dziś podzielę się z Wam moimi przemyśleniami na temat kuracji i tych dwóch kosmetyków.
A mowa oczywiście o pomadce ochronnej z rumiankiem BIO ALTERRA oraz kuracji wzmacniającej brwi i rzęsy FOLTENE Pharma.
Jako pierwsza wpadła w moje ręce ta kuracja.
Według producenta:
Wzmacnia, odbudowuje oraz pobudza naturalny wzrost rzęs i brwi narażonych na działanie czynników szkodliwych: zanieczyszczenie, światło słoneczne i niewłaściwą dietę. Wyjątkowy skład zawiera Tricalgoxyl, kompleks polisacharydowy z roślin morskich, który skutecznie pobudza naturalny wzrost rzęs i brwi, jednocześnie wzmacniając je i odbudowując ich strukturę. Preparat zawiera również środek pielęgnujący i zmniejszający przekrwienie skóry, który pomaga zachować naturalną miękkość rzęs i stanowi doskonały podkład pod makijaż. Specjalnie zaprojektowana szczoteczka ułatwia jego równomierne nałożenie na rzęsy i brwi.
Preparat jest dobrze tolerowany i bezpieczny dla oczu wrażliwych co potwierdzono badaniami klinicznymi.
Producent zaleca stosowanie preparatu rano przed nałożeniem makijażu oraz wieczorem po jego zmyciu.
Jak widzicie na zdjęciu szczoteczka posiada z jednej strony krótsze włoski, a z drugiej dłuższe.
Zawartość to 10 ml.
Przydatność od otwarcia 6 miesięcy.
Na kartoniku znajdziemy również informację, iż produkt został przebadany dermatologicznie i wyprodukowany we Włoszech.
Co znajdziemy w składzie?
Mamy tu wyciąg z oczaru wirginijskiego, oligosacharydy, parabeny, PVP, substancje nawilżające, mannitol, kwas askorbinowy itd.
Moje wrażenia po pierwszych aplikacjach:
Samo serum nie zawiera żadnych związków zapachowych, jest bezbarwne, a szczoteczka nie jest nim oblepiona. Aplikacja przyjemna i wygodna.
Niestety producent wyraźnie podkreśla, że kosmetyk ten jest bezpieczny dla wrażliwych oczu, a przy moich te słowa się nie potwierdziły. Pierwszych kilka zastosowań było niczym koszmar. Oczy mnie piekły, potem dochodziło do swędzenia, a najgorsze jest to, że pierwszego dnia serum tak mnie podrażniło, że dostałam na nie alergii i miałam całe podpuchnięte oczy.
Stwierdziłam wtedy, że nie jest to kuracja dla mnie i odstawiłam ją na kilka dni. Wtedy do działania wkroczył kolejny kosmetyk.
Według producenta:
Pomadka ochronna do ust ALTERRA dba o Twoje usta dzięki zawartości uspokajającego ekstraktu z rumianku bio, nawilża je i starannie pielęgnuje. Produkt godny zaufania.
Nie zawiera syntetycznych barwników, aromatów i substancji konserwujących. Nie zawiera również silikonów, parafiny i innych produktów na bazie olejów mineralnych.
Tolerancja skóry potwierdzona dermatologicznie.
Co ma w składzie?
Już na pierwszym miejscu olejek rycynowy, następnie olej kokosowy, wosk pszczeli, olej jojoba, wosk candelilla, kwas palmitynowy, kwas stearynowy, masło Shea, olej z oliwek, witaminę E, aromaty, olej słonecznikowy, olej rumiankowy, beta – karoten i wyciąg z marchewki.
Całkiem fajny i naturalny, rzeczywiście daje do myślenia i może się dobrze sprawdzić.
Co jednak robi pomadka ochronna w poście o kuracji rzęs? O tym kosmetyku było dość głośno jakiś czas temu właśnie przez swoje zastosowanie. Czytałam opinie wielu wrażliwców, takich jak ja i dlatego postanowiłam zainwestować te 5 zł i wypróbować na własnej skórze.
Moja opinia po pierwszych aplikacjach:
Praktycznie bez zapachu, o tłustej konsystencji. Aplikacja nie sprawiła mi żadnego problemu.
Nie doszło do podrażnień, a nawet zostały zniwelowane zaczerwienienia po wcześniejszym produkcie.
***
Zanim dojdę do podsumowania tych dwóch wyżej wymienionych kosmetyków oraz do podsumowania kuracji po dwóch miesiącach stosowania zobaczcie co działo się z moimi rzęsami.
Aby uchwycić je na zdjęciach malowałam włoski jedną warstwą zwykłego tuszu.
Tak wyglądały moje rzęsy po przedłużaniu. Jak widzicie jest ich mało i są bardzo, bardzo krótkie!!!
Taki efekt uzyskałam po 3 tygodniach kuracji. Widać wzrost rzęs i ich zagęszczenie.
A tak prezentują się moje rzęsy w chwili obecnej! Czy dużo się zmieniło? Który z produktów doprowadził do takiego stanu? Czy jestem zadowolona?
Podsumowanie i moje wnioski:
Po pierwsze, w chwili obecnej używam oba produkty zmiennie. Powiecie jak to? Przecież kuracja FOLTENE podrażniła Ci oczy? No tak, na początku! Nie wiem jak to się stało i czy to zasługa ALTERRY, ale po tygodniu od odstawienia kuracji znów postanowiłam do niej wrócić i dać jej jeszcze jedną szansę. Nie doszło wtedy do żadnego niepożądanego efektu i dlatego też stwierdziłam, ok raz będzie pomadka, a raz odżywka. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Druga sprawa! Słyszałam, że rzęsy naturalnie żyją do 3 miesięcy. Jeśli to prawda, to po miesiącu kuracji efekty są mizerne, a po 2 miesiącach jeszcze gorzej. Wygląda na to, iż moje rzęsy naturalnie sobie żyją i wracają do swojej długości.
Po trzecie! Nie jestem zadowolona ani z pomadki, ani z odżywki. Gdy rzęsy nie są pomalowane totalnie ich nie widać. Nie doszło do ich przyciemnienia ( o czym często wspominały inne testerki ALTERRY ), pogrubienie czy zagęszczenie też jest słabe. Odnoszę nawet wrażenie, że po 2 miesiącach stosowania obu tych kosmetyków moje rzęsy znów się przerzedziły, a do tego zauważyłam iż zaczynają wypadać. Czy to jest sprawka ich naturalnego cyklu życia czy znów któregoś z tych produktów?
Na koniec dodam tylko tyle. Zużyję do denka oba kosmetyki. Na razie nie mam zamiaru przedłużać rzęs, więc zobaczymy, co będzie się dalej działo. Nie wrócę już do tych kosmetyków, a mam ochotę wypróbować kolejne. Na mojej liście są następne kuracje i odżywki.
Zobaczymy 🙂
A może Wy polecicie mi jakieś kuracje?
Co się u Was sprawdziło?
XOXO
Ja polecam Revitalash, u mnie zdziałała cuda. Jeszcze nigdy wcześniej nie miałam tak pięknych rzęs. Wczoraj zrobiłam sobie henne na rzęsy i właściwie nie muszę teraz używać tuszu 😉
Niestety nie dla mnie! Próbowałam, ale podrażnienie oczu było zbyt bolesne!
ja aktualnie używam odżywki 4Long Lashes. Nigdy w życiu nie miałam tak długich rzęs, z efektu jestem jak najbardziej zadowolona 🙂
U mnie jest już na liście, jako kolejny produkt do przetestowania 😉
Teraz używam Regenerum, ale mam też Revitalash 🙂
Zawsze się zastanawiam nad takimi postami, bo tutaj można dużo zdziałać samym zdjęciem, padające światło, perspektywa z jakiej robione jest zdjęcie. Sama mam straszny problem z moimi rzęsami bo również są krótkie i jasne. Póki co przedłużam rzęsy ale już kilka razy je ściągałam i wiem jakie są tego konsekwencje. Natomiast nigdy moje kuracje nie przyniosły efektu, zawsze wszystko toczyło się "naturalnie". No cóż, może kiedyś będziemy miały okazję przetestować kosmetyk do rzęs który zdziała cuda 🙂
http://thisenemyofmine.blogspot.com/
To prawda, że w postach tego typu można dużo poprawić i tak, jak piszesz zmienić. Podobnie jest z postami na temat tuszy do rzęs. Każda z nas ma inne rzęsy i u jednej produkt się sprawdzi, a efekty bardzo szybko będzie można zauważyć. U innych nie będzie już tak ładnie. Jeśli znasz swoje mankamenty, szybko wyłapiesz zmiany na lepsze czy na gorsze. Mi niestety do tej pory nie udało się znaleźć takiego cuda, które zrobi z moich naturalnych rzęs firanki 😉
smaruje rzęsy alterrą od 2 tygodni. już widzę efekty w postaci dłuższych, mocniejszych i nieco ciemniejszych rzęs.
Polecam Ci Revitalash <3 jest rewelacyjny !!
Ja akurat do moich rzęs nie mogę się przyczepić, ale słyszałam/czytałam, że olejek rycynowy jest dobry.
Polecam Ci L'biotica, takie serum w małej tubce. Nakładasz na całe rzęsy i ich nasadę. Najlepiej na noc. Super. Fajna jest też również mascara firmy Dermena. Trzeba nałożyć kilka warstw, żeby rzęsy były ładnie pomalowane, ale efekty daje fajne. KOLEŻANKA Z ŁASKU 🙂