Tak sobie ostatnio pomyślałam, że przygotuję dla Was porównanie dwóch słynnych i coraz bardziej popularnych balsamów do ust. Markę EOS znam już od dłuższego czasu, natomiast BALMI stosunkowo od kilku tygodni. Lubię gadżety, a te dwa maleństwa spełniają moje oczekiwania. Jednak który z nich jest lepszy? Który z nich bardziej podbił moje serce? O tym właśnie dowiecie się z dzisiejszego posta. Zapraszam…
Balsam zapewnia długotrwałe nawilżanie oraz widoczne wygładzenie. Bogaty w
masło shea, olejek jojoba oraz witaminę E. Pozbawiony glutenu, parabenów,
ftalenów oraz wazeliny. Balsam do ust EOS jest w 95% organiczny, w 100%
naturalny.
Istnieje również wersja z filtrem przeciwsłonecznym SPF 15.
Skład:
Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Beeswax (Cire D’abeille)*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Natural Flavor (Aroma), Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Stevia Rebaudiana Leaf/Stem Extract*, Tocopherol, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Vaccinium Angustifolium (Blueberry) Fruit Extract*, Fragaria Vesca (Strawberry) Fruit Extract*, Prunus Persica (Peach) Fruit Extract, Linalool**. *Organic. **Component of Natural Flavor. Certified Organic by Oregon Tilth.
Waga: 7g
Cena: ok. 23,00 zł
Balmi jest wyjątkowym balsamem do ust, posiada filtr SPF 15 oraz chroni przed promieniowaniem UVA i UVB.
Doskonałe właściwości nawilżające jakie posiada zapewniają olejek JOJOBA i masło SHEA.
Wybierz wersję dla siebie: MIĘTA, KOKOS, MALINA LUB TRUSKAWKA
Skład:
Polybutene, Paraffinum Liquidum, Petrolatum, Ozokerite, Synthetic Wax, Ethylhexyl Pamitate, Paraffinum, Ethyhexyl Methoxycinnamate, Cera Carnauba, Butyl Methyoxydibenzoylmethane, Benzophenone – 3, Butyrospermum Parkii Butter, Hydrogenated Jojoba Oil, Aroma, Diethylamino Hydroxybenzoyl, hexyl Benzoate, Tocopheryl Acetate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylaraben, Benzyl Benzoate, CI 77891
Waga: 7g
Cena: ok. 25,00 zł
Opakowanie:
Oba produkty mają fajne, gadżeciarskie opakowania z plastiku w pięknych kolorach.
Niestety wieczko w balsamie BALMI lubi się nie dokręcać, a nie robi się tak z EOS.
Dlatego też plus dla EOS.
Cena:
W przypadku obu produktów jest ona zbliżona i często można kupować je na promocjach.
Dostępność:
W chwili obecnej oba balsamy są dostępne w sieci, choć plus dla BALMI, które pojawiło się już w Super Pharm.
Skład:
Jak dla mnie zdecydowanie wygrywa EOS, za całkiem przyzwoity i naturalny skład.
Pojemność:
Jest taka sama, więc nie muszę tu nic więcej dodawać.
Termin przydatności:
Ze względu na skład EOS ma znacznie mniejszy termin przydatności od BALMI, ale jeśli stosujemy balsam regularnie to raczej nie ma większego znaczenia.
Zapach:
I tu znów wygrywa EOS, który posiada bardzo naturalne i słodkie zapachy. Nie twierdzę, że BALMI jest bleeee, ale tu wyczuwalny jest chemiczny aromat.
Konsystencja:
EOS ma twardą, mocno zbitą konsystencję i nie „ślizga” się gładko na ustach. Nie jest tłusty, co ledwo widać na zdjęciu.
BALMI natomiast ma miękką konsystencję, tłustą. Pozostawia na ustach błyszczącą taflę i można już zrezygnować np. z błyszczyka.
Wydajność:
Ze względu właśnie na swoją konsystencję wygrywa EOS! Niestety przy codziennym użytku BALMI dość szybko się kończy.
Działanie:
I to jest punkt, na który najbardziej czekacie!
BALMI – pozostawia na ustach tłustą warstwę, która dobrze je chroni i pewnie jest to w dużej mierze rola parafiny. Usta są miękkie, gładkie i nawilżone. Produkt sprawdzi się w przypadku każdych warg, nawet tych najbardziej popękanych. Niestety, jeśli obliżemy usta nie będzie on smaczny, ale to jest najmniejszy aspekt, który nie wpływa na działanie. Pielęgnuje, fajnie chroni. Jest ok!
EOS – nie pozostawia na ustach tłustej warstwy, nie lepi się, ale też bardzo słodko smakuje. Aż chce się go zlizać. Dopiero po dłuższym używaniu widać efekty nawilżenia, regeneracji skóry i wygładzenia. Nie daje takiego rezultatu od samego początku jak BALMI. Nie będzie też dobry dla bardzo spierzchniętych i popękanych ust. Według mnie idealny do ochrony warg dla tych, którzy nie mają z nimi większych problemów.
Podsumowanie:
Z wyżej wymienionych punktów wynika, iż to właśnie EOS powinien zostać zwycięzcą. Czy to ze względu na skład, czy opakowanie, czy też zapach itd. Jednak w działaniu oba te balsamy się od siebie różnią. Wszystko zależy od tego na co stawiamy, co chcemy osiągnąć i oczywiście jaki mamy problem. Czy szukamy tylko fajnego gadżetu do torebki, czy może oczekujemy czegoś więcej?
Decyzję pozostawiam Wam, bo dla mnie oba te produkty są całkiem ciekawe i czy to do EOS’a czy do BALMI będę z chęcią wracać.
XOXO
Od dawna czaję się na nowość od EOS – jajeczka dwukolorowe 🙂 Skład faktycznie zachwyca. Na noc używam balsamu Nuxe, jednak ze względu na jego opakowanie szukam czegoś fajnego na dzień bez parafiny.
Czekam właśnie na przesyłkę z balsamem eos i troszkę się zmartwiłam, bo mam raczej 'problematyczne' usta, no ale zobaczymy 😉
Mam EOS uwielbiam!! 🙂
mam Balmi i mogę powiedzieć, że jest fajny 🙂 Eosa nie używałam, więc nie mam porównania 🙁
Nie miałam żadnego
nie miałam ani jednego ani drugiego i mnie nie kusi
marzy mi sie eos, będę musiała przy najbliższym zamówieniu się na niego skusić 🙂
chciałam sobie kupić własnie masełko eos, ale w porę się opanowałam, bo mam jeszcze inne, które trzeba wykończyć. Chętnie sięgnę po nie jak wykończę zapasy, może już wtedy będą dostępne stacjonarnie 🙂
Eos mialm i naprawdę go polubiłam natomiast na balmi kusze się od długiego czasu. Mam nadzieje że nie zawiodę się balmi 🙂