YONELLE ciągle mnie zaskakuje. Co chwila marka tworzy ciekawe kosmetyki, stosuje wyjątkowe składniki aktywne i wprowadza innowacyjne technologie. Bardzo cenię to, że YONELLE się rozwija i stawia na klientki. Nie mogę też nie wspomnieć, iż większość produktów sprawdziła się u mnie idealnie i dlatego chcę próbować nowości, a co najważniejsze absolutnie nie obawiam się ich testować. Wierzę, że założycielki marki robią świetną robotę i stawiają właśnie na nas kobiety.
Dziś przedstawię Wam kolejną nowość, która bardzo mnie zaskoczyła. Dlaczego? Tego dowiecie się w dalszej części …
Przed Wami peeling, ale nie taki zwyczajny, bo zawiera w składzie naturalny perlit z pyłu wulkanicznego, o doskonałych właściwościach wygładzających, oczyszczających i złuszczających skórę. Jego miękka i puszysta konsystencja oraz nieagresywne działanie ścierające zapewniają dużą przyjemność i komfort stosowania. Dołóżcie do tego jeszcze łatwość zmywania i kojący, delikatny zapach olejku z mandarynek – mamy komplet idealny.
Co ciekawe nie ma żadnych przeciwwskazań do stosowania peelingu w czasie ciąży, karmienia piersią, a także w przypadku skóry wrażliwej.
Peeling nie powoduje zadrapań i nie drażni. Zapomnijcie o czerwonej skórze. Można stosować go 1-2 razy w tygodniu aplikując na suchą skórę i masując zwilżonymi dłońmi. Po takim zabiegu spłukujecie ciało wodą bez użycia mydła i gotowe 😉
Zwróćcie teraz uwagę na skład. Znajdziemy tu olej roślinny, olej z awokado, glicerynę, olej z oliwek, panthenol, perlit wulkaniczny, olej jojoba, witaminę E, kwas askorbinowy, kwas cytrynowy, olejek mandarynkowy, konserwanty, emolienty itd. Według mnie jest bardzo dobrze i bardzo ciekawie, jak na peeling do ciała.
Jedno opakowanie zawiera 6 saszetek na 6 aplikacji, a każda z nich ma pojemność 25 ml. Są one na tyle duże, że spokojnie wystarczą na całe ciało, lub też na wybrane partie. Na saszetkach wygrawerowana jest data przydatności i możecie zamówić je bezpośrednio ze strony marki lub polecam szukać w perfumeriach Douglas.
Cena: 79,00 zł – http://yonelle.pl/produkt/yonelle-bodyfusion-peeling-rewitalizujacy/
Kiedy otworzyłam pierwszą saszetkę byłam zaskoczona kolorem konsystencji owego kosmetyku. Moim oczom ukazała się biała pasta zawierająca miękkie drobinki, a przy tym o cudownie rześkim i świeżym zapachu. Pierwsze co pomyślałam: to będzie mój letni hit w gorące poranki i wieczory! I nie myliłam się, bo peeling sprawdził się u mnie w tym okresie wspaniale.
Ani razu mnie nie podrażnił. Nie było mowy o jakimkolwiek zapchaniu porów czy uczuciu ściągnięcia. Skóra po aplikacji była wygładzona, dobrze oczyszczona, ale też nawilżona. Zero tłustej warstwy, zero suchej skóry! Rewelacja!!! Takie kosmetyki lubię! Działają w sposób delikatny, ale skuteczny. Idealne dla skóry wrażliwej, nadadzą się dla osób z wenektazjami ( rozszerzone naczynka na ciele ), ale i dla tych, którzy nie mogą poradzić sobie z łuszczeniem!!!!
Kolejnym plusem jest również rozwiązanie w postaci saszetek, które świetnie sprawdza się podczas wyjazdów. Czy to na kilka dni, czy na dłużej, wrzucacie do kosmetyczki, nie zajmują one miejsca i w dodatku nie ważą nie wiadomo ile! Co Wy na to?
Myślę, że warto spróbować. Warto wyposażyć się w taki peeling z myślą o podróży, czy wypadzie kilkudniowym. Można podzielić się saszetkami z koleżanką, mamą lub siostrą. Daję kolejny plus YONELLE!!!
http://yonelle.pl/
XOXO
Na podróż rewelacyjna sprawa 🙂 bo nie trzeba dźwigać całej tubki/butelki i przynajmniej nic się nie otworzy i nie rozleje :), jeśli masz ochotę to u mnie jest już wpis masce TBS ryż i żeń-szeń 🙂
Dokładnie tak. Według mnie jest to świetne rozwiązanie 😉
ciekawy produkt 🙂
Interesujący. Na wyjazdy jak znalazł 🙂
To prawda!
ciekawe 🙂
🙂
Nie miałam jeszcze nic tej firmy, ale kusi mnie 🙂
To polecam wypróbować, bo warto 🙂
Pył wulkaniczny brzmi niezwykle interesująco, a forma saszetek to rzeczywiście idealna opcja na wyjazdy 😀
Ciekawy składnik i fajne, wygodne rozwiazanie to jest to!
Musze koniecznie wyprobowac 🙂
http://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/09/dawka-odzywienia-dla-wosow-ma-provence.html